Nagminnie spotykamy się z poziomami ochrony IP, postaram się opisać co one oznaczają.
IP to inaczej poziom ochrony urządzenia (obudowy) przed penetracją czynników niebezpiecznych: pyły- pierwsza liczba, woda-druga liczba. Tak np zanurzeniowa pompa do wody ma IP69


Co oznaczają poszczególne stopnie obrazuje tabela:

Pierwszy znak (IPx0): zabezpieczenie przed obcymi ciałami stałymi

0 brak ochrony
1 ciała obce o wielkości ponad 50 mm
2 ciała obce o rozmiarze ponad 12,5 mm
3 ciała obce o wielkości ponad 2,5 mm
4 ciała obce o wymiarze ponad 1 mm
5 ochrona przed kurzem
6 całkowita ochrona przed pyłem

Drugi znak (IP0x): zabezpieczenie przed przedostaniem się wody

0 brak ochrony
1 krople wody spadające pionowo
2 krople wody spadające na obudowę pod kątem 15°
3 krople wody spadające na obudowę pod kątem 60°
4 krople wody spadające pod dowolnym kątem, np. wiatr z deszczem
5 krople wody spadające z dowolnego kierunku
6 silne strumienie wody z dowolnego kierunku
7 niecałkowite zanurzenie 15cm-1metr w czasie 30 min
8 ciągłe zanurzenie bez limitu czasu na głębokości poniżej 1metr
9 struga wody o ciśnieniu 80-100 bar i temperaturze do 80 stopni Celcjusza

Tak wygląda sprawa z klasą IP. Ten stopień ochrony jest wyszczególniany na wszystkich elektronarzędziach Dremel, maszynkach elektrycznych do cięcia gresu Rubi, spawarkach Ideal , przedłużaczach elektrycznych i innych. Warto na to zwrócić uwagę gdy np. będziemy potrzebowali korzystać coś na zewnątrz czy myć narzędzie wodą.

Narka

Dzień dobry
Teraz nieco o takiej banalnej rzeczy jak zawieszenie półki – tak to można pewnie określić w kabinie prysznicowej. Małżonka uradziła zastąpić starą zardzewiałą na nową niby nierdzewną, ale coś mi się wydaje, że za taką niską cenę to jest zapewne wyrób nierdzewno podobny, czas pokaże. Nieważne w ogóle uszykowałeym się jak zawsze profesjonalnie do takiej operacji, czyli gąsior piwa raciborskiego, wykrywacz przewodów, wkrętarka i wiertło do wiercenia bez udaru.

Oznaczyłem poziomicą pion, przewodów pod płytkami nie było i poczynam wiercić, a tu niespodzianka. Wiertełko ślizga się jak ja w ostatnim czasie na lodowisku. Przypomniałem sobie, że szare płytki na ścianie były chyba gresowe, jak bym wiercił 50 cm dalej to tam są zwykłe szkliwione.

No i co teraz? Udaru nie włączę, bo płytki popękają, a i tak niewiadomo czy by się udało przecież taki gres to potwornie twardy. W następstwie tego powiedziałem sobie, że już przenigdy nie dam się namówić na gres w łazience. To jest bez sensu, mrozoodporne płytki na ścianę, i jeszcze o twardości takiej, że jak bym je dał na podłogę to się nie zetrą przez 1000 lat. Tylko szkliwione do wnętrz, no chyba, że kwestia koloru.. No dobra, ale kłopot pozostaje, jedyne wyjście to wiertła diamentowe.

Są dwa typy: takie z nasypem diamentowym np.: wiertła diamentowe do gresu na wkrętarkę na mokro lub na szlifierkę na sucho, lub dużo droższe z segmentem diamentowym dostosowane do adaptera, który podaje wodę, np.: wiertła do gresu Rubi ( te ostatnie rubi wycofało) . Woda w Rubi jest podawana pod ciśnieniem wężykiem i przez środek wiertła, ochładza i wypłukuje urobek. Pierwsze Graphite z nasypem wiercą w gresie maksymalnie 10 – 11 otworów, a te Rubi to setki. Mnie potrzeba wywiercić tylko 4 no i może jeszcze potem kilka.

Więc wziąłem Graphite 8mm. Takie wiertło winno pracować na mokro i z prędkością nie większą niż 200-400 obrotów na minutę. Więc do wiercenia jedynie wkrętarka akumulatorowa. Jak się wierci w podłodze to nie problem, bo wystarczy z plasteliny ulepić taki wał i wlać tam troszkę wody, gorzej jak to jest ściana, wtedy albo adapter do otwornic, albo wężykiem z kranu polewać, trochę się nabrudzi.

Operacja trwała dość długo, bo taki otwór to się wierci z kilka minut, ja się nie spieszyłem, grunt, że wyszło. I jeszcze trochę o technice, zaczynamy wiercić pod kątem – wcinamy się pierw jedną stroną a potem zagłębiamy wiertło w całości pod kątem 90 stopni. I gotowe, półka utwierdzona, kabina posprzątana, piwo wypite, można zażywać ablucji.